• Edukacja domowa. Edukacja przyszłości

Autor Wiesław Stebnicki
Wydawnictwo Fijorr
Stron 236
Rok wydania 2014
Oprawa broszurowa
Format 14,5x20,5 cm
29.28
szt. Do przechowalni
Wysyłka w ciągu 3 dni
Cena przesyłki 7.99
Odbiór osobisty 0
DPD Pickup punkt odbioru / automat paczkowy 7.99
Paczkomaty InPost 12.99
Kurier DPD 14.99
Kurier INPOST 14.99
Kurier DPD Pobranie 19.99
Dostępność 13 szt.
Waga 0.15 kg
EAN 9788364599064

Zamówienie telefoniczne: 791572838

Zostaw telefon
Oddanie dzieci do przymusowej instytucji szkolącej jest jak korzystanie z dworcowego bufetu na małej prowincjonalnej stacyjce. Każdy dostaje tacę, na której, w przypadkowych naczyniach, ustawia się rozmaite dania przygotowane i dobrane przez obcych ludzi, których nasze poczucie smaku czy preferencje kulinarne zupełnie nie obchodzą. Każda potrawa ma swój numer, tak jak każde zamówienie. Kolejność wydawania odbywa się według niego, anonimowo, bezimiennie. Taki system jest dla prowadzących bufet wygodny, przewidywalny i skalkulowany zgodnie z ich interesem. U klientów wywołuje obcość, czują się traktowani przedmiotowo, a co gorsze, jedzenie w takiej placówce różni się diametralnie od tego, co i jak jemy w domu. Tam mama, żona czy siostra przygotowują posiłki wedle preferencji i potrzeb domowników, których dobrze znają i na których dobru im zależy. Istnieje cała gama nastrojów i emocji we wzajemnych relacjach. Każdy ranek jest inny. Każdy posiłek jest inny. Często razem decydujemy o tym, co będziemy wspólnie jedli. Czasem ktoś sam dla siebie lub dla rodzeństwa czy też dla części rodziny przyrządzi coś niezwykłego. Jest w tych działaniach dobroć, łagodność, czułość, a nie tylko mechanizmy i odruchy. Jest człowieczeństwo, a nie tylko zimna kalkulacja. Czy lubisz zabawę: otwórz usta, zamknij oczy? Ja jej nie lubię, i to nawet wtedy, gdy proponuje mi ją nasz dwunastoletni syn, z którym szczerze się kochamy.
Posyłając dzieci do państwowej instytucji szkolnej, oddajemy je w ręce obcych ludzi. Nie dość, że ludzie ci nie znają naszych dzieci, to na dodatek nie znamy ich my ani dzieci. My zamykamy oczy, a oni karmią dzieci. I wtedy często zdarza się, że te najbardziej twórcze, samodzielnie myślące i wrażliwe dzieci wcale nie chcą bezmyślnie otwierać ust. Widząc obcych ludzi karmiących je papką, buntują się albo zamykają. Dzieci, zwłaszcza te wrażliwsze i bardziej kreatywne, potrzebują kuchni domowej: obiadów rodzinnych, dobranych do ich gustów i upodobań. One same chcą wybierać to, czego domaga się ich wnętrze na aktualnym poziomie rozwoju.
Ludzie dzielą się na samouków i nieuków.
(fragment książki)
Nie ma jeszcze komentarzy ani ocen dla tego produktu.
  • Oceń

Jakość
Funkcjonalność
Cena
Podpis
Opinia